Wózek stał się passé. Świat na rękach Mamy wygląda o wiele lepiej! W zasięgu mojego wzroku jest wtedy wszystko co ciekawe i mniej ciekawe. Dla takiego małego odkrywcy jak ja, to niezła gratka. Szkoda tylko, że ta sielanka nigdy nie trwa zbyt długo. Mama szybko się męczy, a ja ląduje w wózku. Z tego faktu nigdy nie jestem zadowolona - mina nietęga, a krzyki i piski nie mają końca. Zazwyczaj po chwili wszystko powraca do ładu i składu, ale... nie zawsze. Ostatniego razu, stawiałam opór do tego stopnia, że buciki nie były w stanie utrzymać się na moich stópkach, a czapka co rusz zasłaniała mi oczy. Nowości z poprzedniego wpisu nie zdały więc testu w ekstremalnych warunkach, gdy dziecko wierci się, kręci i kopie nóżkami.
Wiecej zdjęć :)))
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej jesteś śliczna z taką obrażalską minką ;)
OdpowiedzUsuńMama na siłownie!!! Bo Króliczek i Blanka chcą zwiedzać świat! ;D
OdpowiedzUsuń